Do Szkoły Podstawowej w Jeleńskiej Hucie dotarła wiadomość od Świętego Mikołaja, „ W dzisiejszych czasach polska młodzież ma wszystko i kiedy daję prezenty nie cieszy się z nich. Dlatego postanowiłem schować upominki w pobliżu szkoły. Nie przejmujcie się pogodą tylko przyjeżdżajcie na poszukiwania! Acha…, zapomniałem dodać, że upominki są również dla uczniów z ósmej klasy ze Społecznej Szkoły w Karczemkach, więc musicie ich zaprosić i przenocować ”.
Uczniowie klasy siódmej i ósmej chętnie przyjęli zaproszenie. Siódmego grudnia o godzinie siedemnastej, pomimo deszczu wszyscy spotkali się w szkole, gotowi wyruszyć na poszukiwania.
Goście z Karczemek szybko zaakceptowali wszystkie warunki wyprawy. Ciemność rozświetlały latarki i rozgrzane zapałem serca. Okazało się, że św. Mikołaj oznaczył miejsca, w których ukrył niespodzianki, co nie znaczy ,że było łatwo je znaleźć. Można nawet zaryzykować stwierdzenie iż jakimś „cudem” udało się dojść do celu, ponieważ deszcz zmywał pozostawione znaki . Na szczęście uczniowie z Jeleńskiej Huty znają okolice szkoły jak własną kieszeń, więc szli prawie z zamkniętymi oczami i tylko chlupot wody pod nogami mącił wieczorną ciszę. Drogę zgubiła tylko jedna grupa prowadzona przez Pana Krzysztofa, zawędrowali nad jezioro i musieliśmy na nich czekać. Kiedy straciliśmy nadzieję, że się odnajdą ,przemoczeni wyłonili się z ciemności. Podczas poszukiwania paczek trzeba było wykazać się spostrzegawczością, zręcznością i sprytem. Św. Mikołaj był przebiegły i dobrze ukrył niespodzianki, po wielu nieudanych próbach wreszcie udało się je odnaleźć. Zupełnie niespodziewanie pomocnikami Św.Mikołaja okazali się Państwo Etmańscy ,którym bardzo dziękujemy.
Kiedy wróciliśmy do szkoły czekała ciepła kolacja-pizza. Potem, rozpoczęła się dyskoteka . DJ”Cichy” uruchomił sprzęt, było nieco dyskusji przy jakiej muzyce się bawić. Dominowały dziewczęta z Karczemek, które narzuciły repertuar, na szczęście udawało się od czasu do czasu trafić w gusta wszystkich.
Uczniowie poszli spać bardzo , bardzo późno. Nie było łatwo uśpić nocnych wędrowców. Kiedy wydawało się ,że zapanuje cisza ,ktoś się odezwał i znów rozpoczynały się chichotki spod śpiworów.
Przemykające korytarzami postacie straszyły opiekunów ,którzy tamtej nocy wypili hektolitry herbaty by dotrzymać młodzieży towarzystwa.
Dorota Kleister
Krzysztof Przybyła